mrtvy arcivevoda
A to zabili nam Ferdynanda - rzekła posługaczka do pana Szwejka (...)- Którego Ferdynanda, pani Müllerowo - zapytał Szwejk nie przestając masować kolan. - Ja znam dwóch Ferdynandów: jeden jest posługaczem u drogisty Pruszy i przez pomyłkę wypił tam razu pewnego jakieś smarowanie na porost włosów, a potem znam jeszcze Ferdynanda Kokoszkę, tego, co zbiera psie gówienka. Obu nie ma co żałować.- Ależ , proszę pana, pana arcyksięcia Ferdynanda, tego z Konopisztu, tego tłustego, pobożnego.
0 Comments:
Post a Comment
Subscribe to Post Comments [Atom]
<< Home