Tuesday, December 11, 2007

co się wydarzyło 11 listopada 1872 r. na pokładzie mary celeste

Brygantyna Mary Celeste wypłynęła z Nowego Jorku 5 listopada 1872 r. Liczyła 12 członków załogi, w tym niemowlę - dziecko kapitana. Wtedy widziano ich po raz ostatni.
Brygantynę znalazł 4 grudnia 1872 r. 400 mil od cieśniny Giblartarskiej statek "Dei Gratia".
Na pokładzie nie było nikogo.
Nie było żadnych śladów walki, ładunek pozostał nietknięty. Nie ruszono także szkatuły z pieniędzmi. Nie było nieporządku. Wszystko wyglądało tak, jakby załoga nagle porzuciła swoje zajęcia. Pamiętnik kapitana urywał się w pół słowa. Ostatniego wpisu dokonano 11 listopada.

Jedyną rzeczą, która odbiegała od normy, była wyrwana klapa luku na glównym pokładzie. Była ona zbyt mocno przytwierdzona do pokładu, by mógł oderwać ją człowiek.

2 Comments:

Anonymous Anonymous said...

e litl bit spuki :}

9:50 AM  
Anonymous Anonymous said...

'Okręt, jak się zdaje, płynie coraz prędzej, lecz bez najmniejszego kołysania, równo, jak łódka po stawie - a światło, sączące się przez szczeliny, przybiera nieustannie na wyrazistości.'
W. Gombrowicz, Zdarzenia na brygu Banbury

11:58 PM  

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home